Wiedeń oczami i w obiektywie fotografika. Relacja Wojciecha Plewińskiego.
Rok 1957. Zbiorowa wycieczka Związku Polskich Artystów Fotografików. Autobus z Warszawy pełen koleżanek i kolegów fotografów. W Krakowie dosiadają: Irena Elgas - Markiewicz, Wacław Nowak, Wojciech Plewiński. Termin – wrzesień i październik. Trasa – Italia aż po Neapol. Pierwszy nocleg i krótkie zwiedzanie to Wiedeń. Docieramy do Wiednia późnym popołudniem, lądujemy w jakimś tanim hoteliku i wieczorem w miasto – niby nic nadzwyczajnego. Ale nie dla wszystkich i nie wtedy! To co nas otoczyło: światła, kolory, ruch, auta, ludzie, wystawy, bogactwo, elegancja, luksus, uprzejmość, jakaś łatwość, wdzięk i beztroska zdawałoby się, że wszechobecna, a jednak trudna do pojęcia ludziom zza „kurtyny”. Po godzinie łażenia byłem wykończony, otumaniony, jak po narkotyku. Wystawy sklepów i „lizanie przez szybę” tego luksusu i paraliżująca niemożność uczestniczenia w tym życiu, które nas otacza. Zawrót głowy. Tu właśnie poczułem zgodnie ze znanym dowcipem jak zgniły kapitalizm „rozkładał się” na wystawach magazynów. Już nigdy i nigdzie potem nic takiego nie przeżyłem.